HUMOR 2005

         

*

 

Młody i stary nauczyciel idą szkolnym korytarzem na lekcje. Młody niesie ze sobą stosy skserowanych kartek, tekę wypchaną książkami i jeszcze dziennik w zębach. Stary idzie na luzaka, niesie tylko klucz od sali. Młody mówi z podziwem:
- No, no! Po tylu latach pracy, pan ma to wszystko w głowie?
- Nie, w dupie.


Wraca facet do domu i od progu krzyczy:
- Jeeeesssst! Wygrał‚em w lotto! Jest! Udało się! Sześć!!! Szóstkaaa!!! - wydziera się zadowolony z siebie. W pewnym momencie patrzy, a żona siedzi smutna i płacze.
- Co się stało - pyta.
Na to żona: - Mama mi dziś umarła. Twoja teściowa nie żyje...
Facet na to: - Jeeeesssssssssssst! Kurwa kumulacja!!!


Trzech znajomych spiera się kto kupił swojej żonie lepszy prezent na Dzień Kobiet.
Pierwszy:
- Ja kupiłem dwie wycieczki. Jedną nad morze a drugą w góry. Jak nie będzie chciała jechać w góry to pojedzie nad morze.
Drugi:
- Ja kupiłem mojej dwa auta. Jeepa i BMW. Jak nie będzie chciała BMW to będzie jeździć Jeepem.
Trzeci:
- A ja kupiłem pończochy i wibrator.
- Po co ??
- Jak nie będzie chciała pończoch to niech się wypierdoli !


Na statku stary bosman zaciąga się fajką. Podchodzi do niego marynarz:
- Panie bosmanie, używamy tego samego tytoniu, a jednak aromat pańskiej fajki jest o niebo lepszy od mojego. Niech Pan zdradzi, jak pan to robi?
Bosman na to:
- Ha, chłopcze, mam na to pewien stary sposób: do tytoniu dodaję zawsze parę włosów łonowych młodej dziewczyny...
Zawinęli do portu, po powrocie na pokład marynarz podchodzi do bosmana, wręcza mu fajkę mówiąc:
- No, niech pan teraz spróbuje, zrobiłem jak pan radził! Bosman wciąga dym, rozsmakowuje się nim przez chwilę i wypuszcza majestatycznie przez nos:
- Za blisko dupy rwiesz...


Przechodził koleś koło salonu firmowego Ferrari i widząc najnowszy model postanowił wejść do środka i zobaczyć z bliska jego wymarzone auto. Dotknął zderzak, potem światła, aż w końcu kiedy dotykał maskę niespodziewanie puścił sobie małego bąka. Chwilę potem pojawił się sprzedawca i zapytał:
- W czym mogę pomóc?
- Chciałbym się dowiedzieć ile kosztuje ten model - odparł facio.
- Nie mogę tego panu powiedzieć.
- Ale dlaczego? - zaciekawiony spytał.
- Bo jak pan dotykał ten samochód to puścił pan bąka, a jak powiem ile on kosztuje to się pan posra w gacie - dodał sprzedawca.


Przychodzi dziewczyna do konfesjonału, bo chce się wyspowiadać więc ksiądz pyta:
- Czym obraziłaś pana Boga?
- Mój chłopak to skurwysyn.
- Cicho, tu jest dom boży. Tak nie można mówić.
- Mój chłopak to skurwysyn - ponawia dziewczyna.
- Ależ dziecko tak nie można mówić, tutaj jest dom boży. Wytłumacz mi dlaczego tak uważasz.
- No dobrze. On mnie trzymał za rękę.
- Daj mi swoją dłoń - poprosił ksiądz i zauważył:
- Ja też cię trzymam za rękę i nie jestem skurwysynem.
- Mój chłopak całował się ze mną - opowiada dalej dziewczyna.
Ksiądz pocałował się z dziewczyną i mówi:
- Ja też cię całuję i nie jestem skurwysynem.
- On mnie dotykał w różnych miejscach, no wie ksiądz...
Ksiądz wsunął rękę pod bluzkę dziewczyny, potem zjechał ręką niżej i mówi:
- Widzisz, ja też cię dotykam w imtymne miejsca i nie jestem skurwysynem.
- Mój chłopak miał ze mną sex - wyznała dziewczyna.
Ksiądz, aby udowodnić rację swojej teorii też odbył stosunek z dziewczyną i mówi:
- Ja też miałem sex z tobą i wcale nie jestem skurwysynem.
- Ale kiedy już było po stosunku to mój chłopak powiedział mi, że ma AIDS - wspomniała dziewczyna.
- O skurwysyn !!!!


Przychodzi szef do swoich pracowników i mówi:
- Mam dla was dobrą wiadomość. Od dziś będziemy pracować tylko w środy.
- Ale we wszystkie ?!?! - na to jeden z pracowników.


Uczciwość
Mlode małżeństwo zaraz po ślubie wyruszylo w podróż poślubną. Po powrocie ojciec młodego pyta:
- Synu opowiadaj jak tam było.
Syn odpowiada:
- Tato przejebale. To już chyba koniec.
Ojciec zdziwiony:
Jak to koniec?! Co się stało?!
- No widzisz ojciec to było tak.
Jak to młoda para w pierwszą noc mieliśmy sex no i jak było już po wszystkim to ja tak z przyzwyczajenia położyłem dwie stówy na stoliku.
- No to rzeczywiście synu jest przejebane.
- Ale to jeszcze nie wszystko.  Ona mi pięć dych wydała.


Jasio
Jasio został dyscyplinarnie wyrzucony z przedszkola. Trafił do innego. Pyta się tam znajomego:
- Można palić?
- Da się.
- Można pić wódkę ?
- Jak się podzielisz z wychowawcą to on nawet da szkło.
- A dziewice są ?
- Czyś ty zgłupiał? Co ty w żłobku jesteś?


Lotniarz
Stoi dwóch pijaczków w centrum Warszawy, jedno pifko, drugie pifko... stoją, czas leniwie płynie. Nagle uwagę jednego przykuwa jakiś ruch na nieboskłonie. Patrzy, a tu w stronę Pałacu Kultury leci facet na lotni.
- Patrz Józek! Co on robi?!?!
Lotnia coraz bliżej Pałacu, bliżej i bliżej... Łuuups!
Lotnia w drobny mak, lotniarz jak kamień spada w dół.
- Heniu... jaki kraj taki atak terrorystyczny...


Sytuacja alarmowa
Wpada facet do apteki i krzyczy:
- Ludzie! Przepuśćcie mnie bez kolejki - tam człowiek leży i czeka !!!
Ludzie poruszeni przepuścili go, facet podbiega do okienka i:
- Dwie prezerwatywy proszę !!


Czad
Dwaj mali chłopcy stoją przed kościołem, z którego wychodzą właśnie nowożeńcy. Jeden mówi :
- Patrz jaki teraz będzie czad !
Po czym biegnie do pana młodego i woła: - Tato ! Tato !


Zmuszony
Jaś widząc, że tata otwiera kolejną butelkę wódki i polewa koledze, a potem sobie, podchodzi i pyta:
- Tatusiu, jak to smakuje?
- Masz synku, spróbuj - odpowiada tata i podaje Jasiowi swój kieliszek.
Jaś wypił wszystko naraz, po czym zaczął kaszleć, dusić się, krzywić...
- Błeeeee!!!! Jakie paskudne!!!! - krzyknął Jaś.
- No widzisz synku..., a tatuś musi...


Tęsknota
Żona nie poznaje męża, który wrócił z wyprawy do dżungli. Jest smutny, nie odzywa się, patrzy smętnie za okno. Po długich namowach mąż wyznaje, że w dżungli zgwałcił go goryl.
- Nie martw się kochanie - mówi żona - nikt się nie dowie. Wiemy o tym tylko ja i ty, a goryl przecież nie mówi.
- No właśnie - odpowiada mętnym głosem mąż.
- Nie mówi, nie pisze, nie dzwoni...


Usprawiedliwienie
- Znowu przychodzisz do domu o trzeciej nad ranem - wrzeszczy żona na męża
- Bo ja prowadzę regularny tryb życia...


Paryż
Wraca dresiarz z Paryża i opowiada swojej żonie, co tam widział.
- Wiesz, Zocha, idę, patrzę, a tu wielki plac! Patrzę na lewo... ochujać można!!! Patrzę przed siebie...O zesz kurwa mać!!! Patrzę na prawo...O ja cię pierdole...
Zocha zaczyna płakać.
Dres pyta:
 - Zocha, co Ci się stało?
Ta odpowiada:
 - O Boże, jak tam musi byc pięknie !!!!


Siostra Williams do siostry Willams: - Wiesz, ojciec ładuje nam do żarcia jakieś sterydy!
- Niemożliwe! Niby czemu?...
- Bo zaczęły mi rosnąć czarne włosy.
- Gdzie?
- Na jajach!


Sprzedam encyklopedię Britanica.
40 tomów. Stan bardzo dobry.
Nie bedzię mi już potrzebna.
Ożenilem się tydzień temu.
Żona wie, kurwa, wszystko najlepiej.


Mały Jasio przechodzi obok sypialni rodziców idąc po szklankę wody.Słysząc jęki i stękania zajrzał do rodziców i zastał ich - mówiąc krótko - upawiających sex. Zanim ojciec zdążył zareagować Jasiu zawołał:
- O! Ja chce na konika! Tato mogę Ci wskoczyć na plecy?
Ojciec zadowolony, że nie będzie musiał odpowiadać na inne pytania,zgodzil się widzac w tym możliwość dokończenia tego, co zaczął. Synek wskoczył mu na plecy i zaczęła się jazda. Wkrótce mama zaczęła jęczeć i stękać coraz głośniej i szybciej. Jasio woła:
 - Tato, trzymaj się teraz mocno ! W tym momencie ja i listonosz zawsze przyspieszamy!


Trzech facetów siedzi w barze i opowiada o tym, co kupili swoim żonom na urodziny.  Pierwszy z nich mówi:
- Ja kupiłem swojej żonie coś, co idzie od 0 do 100 w niecałe 6 sekund.
Pozostali pytają - co to?
- Ach, wiecie, białe Porshe tak pięknie pasuje do jej blond wlosów... 
- Za to ja kupiłem swojej żonie coś, co od 0 do 100 potrzebuje zaledwie 4 sekundy - mówi drugi - kupiłem jej Ferrari! Czerwone! Bo tak jej pięknie z jej rudymi rozwianymi włosami...
Na to trzeci:
- A ja kupiłem żonie coś, co do setki potrzebuje krócej niż sekundę. 
- Przesadzasz. Nie ma tak szybkiego samochodu.
- Ale ja nie kupilem jej samochodu tylko ... wagę.


Przychodzi baba do lekarza. Panie doktorze ciągle jestem wkurwiona, wszyscy mnie wkurwiają, a najbardziej wkurwia mnie to, że wszystko mnie wkurwia, proszę mi pomóc !
- Czy próbowała Pani w jakiś sposób się wyciszyć, uspokoić, np. spacery w lesie, parku, wśród śpiewu ptaków, spacerując boso po trawie. Kontakt z przyrodą bardzo pomaga...
- E tam, Panie Doktorze - ptaki mnie wkurwiają, bo drą ryje, w trawie pełno robactwa, pajęczyny, gałęzie zaczepiają o ubranie, nie, nie, przyroda mnie wkurwia !
- To może inny sposób, np. kąpiel w wannie pełnej piany z aromaterapią przy nastrojowej muzyce ?
- E tam, Panie Doktorze, tego też próbowałam - piana mnie wkurwia, bo szczypie w oczy, muzyka mnie wkurwia, ta nastrojowa najbardziej mnie wkurwia, a te olejki zapachowe to dopiero wkurwiające, kleją się, lepią, plamią, nie, nie, olejki najbardziej mnie wkurwiają !
- No dobrze, to może sex. Jak wygląda Pani życie seksualne ?
- Sex !? A co to takiego?- Nie wie Pani co to sex !?
- No dobrze, zaraz Pani pokaże, proszę za parawan. Po chwili na parawanie lądują kolejne cześci garderoby: spodnie, spódnica, kitel, bluzka, biustonosz, majtki. Po kolejnej chwili słychać sapanie i wzdychania, wreszcie słychać głos kobiety:
- Panie Doktorze, proszę się zdecydować ! Pan wkłada, czy wyciąga, bo już mnie to zaczyna wkurwiać !


Pani kazała na lekcję przygotować dzieciom historyjki z morałem. Historyjki mieli dzieciom opowiedzieć rodzice. Następnego dnia dzieci po kolei opowiadają:
Pierwsza jest Małgosia.
- Moja mamusia i tatuś hodują kury - na mięso. Kiedyś kupiliśmy dużo piskląt, rodzice już liczyli ile zarobią, ale większość umarła.
- Dobrze Małgosiu a jaki z tego morał?
- Nie licz pieniędzy z kurczaków zanim nie dorosną - tak powiedzieli rodzice.
- Bardzo ładnie.
Następny Mareczek:
- Moi rodzice mają wylęgarnię kurcząt. Kiedyś kury zniosły dużo jaj, rodzice już liczyli ile zarobią, ale z większości wykluły się koguty.
- Dobrze Mareczku a jaki z tego morał?
- Nie z każdego jajka wylęga się kura - tak powiedzieli rodzice.
- Bardzo ładnie.
No i wreszcie grande finale, czyli prymus Jasio (pani łyka Valium).
- Ojciec to mnie tak powiedział:
Kiedyś dziadek Staszek w czasie wojny byl cichociemnym. No i zrzucili go na spadochronie nad Polską. Miał przy sobie tylko mundur, sten'a, sto naboi, nóż i butelkę szkockiej whisky.
50 metrów nad ziemią zauważył, że leci w środek niemieckiego garnizonu. Niemcy już go wypatrzyli, więc dziadek Staszek wychlał całą whisky na raz, żeby się nie stukła, odpiął spadochron i spadł z 20 metrów w sam środek niemieckiego garnizonu.
I tu dawaj! Pandemonium ! Dziadek Staszek pruje ze sten'a! Niemcy walą się na ziemię jak muchy. Juchy więcej niż na filmach z Arnoldem. Z 80 ubił i jak skończyły mu się magazynki wyjął nóż i kosi Niemców jak Boryna zboże. Na 30-tym klinga poszła, pozostałych dziadek zarąbał z buta i uciekł.
W klasie konsternacja. Pani, mimo Valium w spazmach, pyta się:
- Śliczna historyjka dziecko ale jaki morał?
Też się taty pytałem a on na to: "Nie wkurwiaj dziadka Staszka jak się najebie"


Przychodzi baba do lekarza, a ten widząc ją, woła przerażony:
-Niechże pani więcej tu nie przychodzi, bo ludzie zaczynają o nas dowcipy opowiadać.


Dwie pchły wracają z wakacji. Jedna pyta drugą:
-Gdzie byłaś
-Na krecie!


Akcja w szpitalu. Podchodzi lekarz do pacjęta i mówi:
- Mam dla Pana dwie nowiny: jedna dobrą, drugą złą; od której zacząć?
- Od tej zlej.
- Niestety, ale trzeba Panu nogi amputować...
- A ta dobra?
- Mamy już kupca na Pana buty...


Amerykanie postanowili, że znajdą najstarszego człowieka na świecie. Dowiedzieli się, że żyje taki staruszek w Rosji, który ma 120 lat, więc wybrali się tam, żeby przeprowadzić z nim wywiad. Przyjechali do jego chaty i patrzą, a starzec siedzi przed domem i płacze. Z zaciekawieniem pytają go:
- Człowieku, czemu płaczesz?
- Bo dostałem lanie od ojca.
- Lanie od ojca?! A za co?
- Za to, że oplułem dziadka...


Międzynarodowy wyścig kolarski. Peleton właśnie zbliża się do ostatniego odcinka wyścigu. Lecz nagle...
Co to?! Ktoś, nie wiadomo dlaczego rozlał na tor beczkę oleju, teraz na zakręcie czeka na
kolarzy duża śliska plama. Ależ się będzie działo!
Wpadają pierwsi zawodnicy. Oto właśnie reprezentant Rosji z gromkim okrzykiem i gracją rzuconej cegły pędzi na spotkanie Matuszki Ziemi. Zaraz po nim Niemiec atakuje kierownicę roweru, bierze szturmem, przelatuje nad nią i po krótkiej powietrznej walce solidnie grzmoci o ziemię. Sekundy pózniej Anglik ze stoickim spokojem, flegmatycznie zsuwa się z roweru i zajmuje pozycje horyzontalną pod kołami swego bicykla. Następnie Francuz, jak na prawdziwego kochanka przystało, chwilę balansuje wyprostowany po czym pada brzuchem na wyczekującą go tęsknie ulice. Włoch zdążył tylko krzyknąć "Mamma mia!" i już leży rozpłaszczony na asfalcie jak dobra pizza na patelni. Amerykanin chwilę walczył próbując utrzymać się na siodełku wierzgającego roweru, jednak podobnie jak poprzednicy zostaje zmieciony z rumaka niczym kowboj na rodeo. Wszyscy dają pokaz prawdziwie sportowej determinacji, walki i fantazji, tylko Polak, wjeżdżając zresztą jako jeden z ostatnich, wziął się i zwyczajnie wyjebał....


ZASŁYSZANE

Życie jest jak szachy, albo posuwasz królową, albo walisz konia.

Kobiety są jak kaczki...lubią brać do dzioba i siedzieć na jajach.

Spacerowały dzieci przez pole minowe... i wesoło machały rączkami na trzy kilometry!

Co jest większe koszula nocna kobiety czy plandeka? Koszula nocna kobiety, bo mieści pod sobą: dwa bary mleczne, dom dziecka i dom rozrywki.

Chciałbym pójść do nieba, ale w piekle tylu znajomych ...

Wesołe jest życie staruszka - z przodu cewnik z tyłu gruszka.

Mężczyźni są lepszymi ogrodnikami niż kobiety. Mają dwa dojrzałe pomidory i jednego ogórka, a kobiety wydeptany trawnik i dziurę po krecie :)

Gdzie mieszkają  łosie? Łosie mieszkają na łosiedlu.

Cosik świeci, cosik błysko, pewnie we wsi będzie disko.


NOWA ENCYKLOPEDIA PWN

Alkohol kosmetyk zażywany doustnie. Zażyty w odpowiedniej dawce powoduje zdecydowaną poprawę urody otoczenia zażywajacego

Apatia stosunek do stosunku po stosunku

Bałagan przestrzeń zaaranżowana alternatywnie

Ból głowy szeroko stosowana przez kobiety metoda antykoncepcji

Ciąża inaczej zemsta dyrygenta - nie chciała grać na flecie, to musi dźwigać bęben

Czat program konwersacyjny, w którym 40-letni parchaty facio udaje 20-letnia sexy blondynkę

Dyplomata ktoś, kto potrafi powiedzieć ci "spieprzaj", w taki sposób, że czujesz narastające podniecenie przed zbliżającą się podróżą

Internacjonalizm milość francuska polskiego anglisty z włoską germanistką na szwedzkiej amerykance w hiszpańskim hotelu

Idiota osoba inteligentna w sposób alternatywny

Kłamstwo najszczersza kobieca prawda

Kanibale ludzie dobierający sobie przyjaciół według smaku

Kac suszenie po zalaniu

Monogamia zrepresjonowana poligamia

Młotek kinetyczno-pneumatyczny autopotegator mocy z naprowadzaniem trzonkowym

Nic pół litra na dwóch

Optymista niedoinformowany pesymista

Praca grupowa rodzaj pracy, który ułatwia zwalanie winy na inne osoby

Pesymista optymista z bagażem doświadczeń

Prawda przekonywująco powiedziane kłamstwo

Piekno ulotne zjawisko mijające zwykle po wytrzeźwieniu

Rozwód słowo wywodzące się z łaciny. Oznacza wyrwanie genitali przez portfel

Sedes siedzenie dla mających gówno do roboty

Wrzask rozdarcie zewnętrzne

Zamieszanie dzień ojca w haremie

Zaraz robal powszechnie znany i powszechnie niewidoczny, jednoczenie określenie czynności, która nie znajdzie swego finału w czasie


Gościowi zmarła teściowa której nie darzył sympatią. W dniu pogrzebu zjechała się rodzina, zagladają do kostnicy a tam zięć przy zwłokach teściowej na kolanach, zadumany, ręce splecione, głowa wtulona w piersi teściowej. Wszyscy w szoku:
- Wybaczyłeś teściowej po jej śmierci, czy wcześniej już się pogodziliście?? - pytają.
Na co gość odpowiada:
- Jak się dowiedziałem, że umarła to dwa dni piłem z radości, ale dzisiaj rano wstaję, kac gigant, głowa boli a ona taka zimniutka...


Na budowie brygadzista mówi do pracowników:
- dzisiaj przyjeżdża inspekcja i ma być ostry zapierdol.
Kiedy inspekcji nie było, pracownicy siedzieli, pili wino i palili fajki.
Nagle przyjechała inspekcja i wszyscy wzięli się do pracy chwytając się za co było. Józek wziął taczkę i biega z nią w tą i z powrotem.
Nagle zatrzymuje go inspektor i się pyta:
- dlaczego pan tak biega z pustą taczką?
Na to pracownik:
- panie, taki zapierdol, że nie ma kiedy załadować!


Pani w szkole pyta dzieci o ich zwierzątka, przychodzi do Jasia:
- Jasiu masz może pieska?
- Mieliśmy kiedyś psa, proszę pani ale go zabiliśmy, bo ja mięsa nie jadłem, ojciec nie jadł i matka też nie, a dla jednego psa nie będziemy kupować.
- Jasiu to straszne, a kotka nie masz?
- Mieliśmy też i kotka, ale go zabiliśmy bo ja mleka nie piłem, ojciec i matka też nie, a dla jednego kota nie będziemy mleka kupować.
- Jasiu co ty mówisz, przyjdź jutro z mamą!
- Miałem kiedyś mamę, ale się jej z tatą pozbyliśmy, no bo ja jeszcze nie bzykam, tata już nie może a dla sąsiada to nie będziemy trzymać.


Amerykański statek kosmiczny doleciał na Marsa...
Wylądowali... już zbierają się do wyjścia aż tu nagle podleciało 2 Marsjan, takich śmiesznych zielonych i "bbzzzzz" zaspawali im drzwi wyjściowe. Amerykanie próbują wyjść... 10 minut, 30 minut... po godzinie się udało. Wyszli a tam już zebrała się większa grupka Marsjan. No więc witają się i pytają:
- "czemu zaspawaliście nam drzwi wyjściowe?"
Na co Marsjanie: - "zawsze tak robimy nowym, ale to chyba nie problem - niedawno tu Polacy byli... koledzy zaspawali im drzwi a oni po 5 minutach już byli na zewnatrz... i jeszcze prezenty przywieźli"
Amerykanie: - "prezenty, Polacy? jakie prezenty?"
Marsjanin: - "a nie wiem - jakiś wpierdol, ale wszyscy dostali"


Przychodzi zając do nowego sklepu misia i pyta:
- Misiu poproszę pół kilo soli

- Wiesz zajączku nie mam jeszcze wagi to nasypie ci na oko

- Do dupy se nasyp skurwielu!


SIEDEM CUDÓW KOMUNIZMU
1. Każdy miał pracę.
2. Mimo, że każdy miał pracę, nikt nigdy nie pracował.
3. Nawet mimo tego, że nikt nie pracował, plan był zawsze wykonany w ponad 100%.
4. Nawet mimo tego, że plan był wykonywany w ponad 100%, nie można było niczego kupić.
5. Nawet mimo tego, że nie można było niczego kupić, wszyscy mieli wszystko.
6. Nawet mimo tego, że wszyscy mieli wszystko, wszyscy kradli.
7. Nawet mimo tego, że wszyscy kradli, nigdy niczego nie brakowało.


- Dlaczego Wedel nie miał dzieci?
- Bo cały interes ładował w kakao!


Facetowi żona zaczęła mówić przez sen. Jakieś jęki i imię - Janek...
Bez dwóch zdań doprawiała mu rogi i facet szybko doszedł do takiego samego wniosku. Aby to sprawdzić, pewnego dnia udał, że wychodzi do pracy i schował się w szafie. Patrzy, a tu żona idzie pod prysznic, układa sobie włosy, maluje się, perfumuje i w samej koszulce nocnej wraca do łóżka. W tym momencie otwierają się drzwi i wchodzi Janek... Super przystojny, wysoki, śniada cera, czarne, bujne włosy - jednym słowem bóstwo. Facet w szafie myśli:
-"Muszę przyznać, że ten Janek ma klasę!".
Janek zdejmuje powoli koszulę i spodnie, a na nim stylowe ciuchy, najmodniejsze i najdroższe w tym sezonie. Facet w szafie myśli:
-"Kurde, ale ten Janek, to jednak jest spoko gość!". Janek kończy się rozbierać od pasa w górę, a tu na brzuchu krateczka-kaloryfer, wysportowany, a na klacie grają mięśnie. Facet w szafie myśli:
-"Kurde, ten Janek, to ekstra gość!".
janek zdejmuje super-trendy bokserki, a tu pała aż do kolan.
Facet w szafie myśli:
-"O żesz kurde, Janek to naprawdę dobry buhaj!"
W tym momencie żona zdejmuje koszulę nocną i pojawia się brzuch z cellulitisem i obwisłe piersi aż do pasa. Facet w szafie myśli:
"O w mordę! Ale wstyd przed Jankiem..."


Przychodzi facet zadowolony krzycząc:
-Józka wygraliśmy w totolotka pakuj się!
- A co wyjeżdżamy?
-Nie, wypierdalaj!


Przychodzi facet do apteki, pokazuje dłoń i mówi:
- Pięć.
- Co pięć? - pyta aptekarz
- Pięć tabletek viagry. Zaprosiłem pięć fajnych lasek na wieczór.
Następnego dnia ten sam facet przychodzi znowu i pokazuje dwie dłonie.
- Co? Dziesięć? - pyta aptekarz
- Nie, krem do rąk. Nie przyszły...


- Halo ,dzień dobry ,mogę z Jolą?
- Niestety, nie ma żony.
- Wiem, że nie ma. Jest u mnie. Ale pytam, czy mogę?


Co mówi kobieta po wyjściu z łazienki?
- Ładnie wygladam?
Co mówi meżczyzna po wyjściu z łazienki?
- Na razie tam nie wchodź.


Siedzą dwa wróble na drzewie.
- Co byś zrobił, jakbyś wygrał milion?
- Ziarna bym se kupił i jadlbym, jadł... Non stop...
- Ech debil z ciebie. Ja to bym se kupił ziarna i pole. Zasiał ziarno, póżniej zebrał, w elewator i miałbym ziarna na całe życie.
Nagle podleciała wrona:
- Eeeeee.... milionerzy.... za rogiem zesrała się krowa. Pośpieszcie się, bo zimne niedługo będzie...


Dwom przyjaciółkom po długich namowach, udało się wreszcie przekonać mężów, żeby zostali w domu i same wychodzą na kolacje do knajpy, żeby przypomnieć sobie "dawne czasy".
Po zabawnie spędzonym wieczorze, dwóch butelkach białego wina, szampanie i buteleczce wódki opuszczają restaurację całkowicie pijane!
W drodze powrotnej obie nachodzi "nagła potrzeba", może dlatego że dużo wypiły.
Nie wiedząc gdzie iść się wysikać, bo było już bardzo poźno, jedna wpada na pomysł i mówi do drugiej:
- Wejdźmy na ten cmentarz, tutaj napewno nikogo nie będzie.
Wchodzą na cmentarz, najpierw jedna sciąga majtki, sika, wyciera się tymi majtkami i oczywiście je wyrzuca...
Widząc to, druga od razu sobie przypomina, że ma na sobie drogą markową bieliznę i szkoda by ją było tak wyrzucić.
Ściąga więc majtki, wkłada je do kieszeni, sika i zrywa kokardę z pierwszego lepszego wieńca, żeby sie "podetrzeć".
Na drugi dzień maż pierwszej, dzwoni do meża drugiej:
- Jurek, nawet sobie nie wyobrażasz co się stało! To koniec mojego małżeńtwa!
- Dlaczego?
- Moja żona wrociła o 5 rano kompletnie pijana i na dodatek bez majtek. Od razu wywaliłem ją z domu.
Na to drugi:
- Marek, to jeszcze nic, wiesz co wykombinowała moja? Nie tylko przyszła pijana i bez majtek, ale miała włożoną w tyłek czerwoną kokardę z napisem:
"NIGDY CIE NIE ZAPOMNIMY, ŁUKASZ, IGNAC, STASIEK I POZOSTALI PRZYJACIELE Z SILOWNI"


Jak to robią różne zawody:
* Bankier - na raty
* Listonosz - dochodzi szybko
* Inżynier - zgodnie z planem
* Alpinista - zawsze na górze
* Polityk - kończy na obietnicach
* Policjant - twarda pałka z kajdankami
* Szachista - bije konia nawet przy królowej
* Dentysta - wiadomo, zawsze oralnie
* Śmieciarz - dochodzi raz w tygodniu
* Detektyw - tylko w ciemnościach i incognito
* Dżokej - galopuje ostro i zawsze chce być pierwszy
* Nurek - ma wielkie ciśnienie, zwłaszcza, gdy jest głęboko
* Muzyk - niezwykle sprawne palce, ale potrzebuje dyrygenta
* Dostawca pizzy - jak nie dojdzie w 15 minut, to zimny
* Pracownik Biura Podróży - nigdy nie może znaleść właściwego miejsca
* Piłkarz - jak nie faul, to spalony, nigdy nie może trafić
* Golfista - małe piłeczki, a upiera się żeby zaliczyć 18 dziurek
* Dealer samochodów - nieważne gdzie i komu, aby tylko wepchnać ten swój złom.


Pewien grzesznik zmarł i oczywiście trafił do piekła. Tam  przywitał go diabeł i oświadczył, że piekło jest teraz miejscem bardziej miłym i gościnnym i że może wybrać sobie jedną z trzech rodzajów tortur. Facet poszedł z diabłem do sali, gdzie pokutnik powieszony za stopy był biczowany łańcuchami. Facet kazał diabłu minąć to miejsce.
Dalej doszli do sali gdzie pokutnik powieszony za ramiona biczowany był batogiem uplecionym z ogonów kotów. Znowu facet przecząco pokręcił głową.
W końcu doszli do sali, w której zobaczyli nagiego mężczyznę przywiązanego do ściany. Piękna kobieta klęczała przed nim i uprawiała z nim seks oralny.
Facet mówi:
- Tak to jest miejsce, gdzie chce odbyć swą karę.
Diabeł na to:
- Jesteś pewny? To trwa aż 1000 lat, zdajesz sobie z tego sprawę?
- Tak, jestem pewien. To jest to miejsce!
- OK - powiedział diabeł. Podszedł do pięknej blondynki, puknął ją w ramię i rzekł:
- Jesteś wolna, przyszedł twój zmiennik.


12-letni  synek, pyta się ojca (w mieście otwarto właśnie agencję towarzyską):
- Tato, a co właściwie robi się w takiej agencji?
Ojciec mocno zakłopotany odpowiada:
- Synku, ogólnie rzecz biorąc można  powiedzieć, że robi się tam człowiekowi dobrze.
Synek jest ciekawy. Raz dostaje od ojca pieniądze na kino, ale zamiast na film biegnie do owej agencji i dzwoni do drzwi. Otwiera mu zdziwiona pani:
-  A co ty chłopczyku chciałeś?
- No, chciałem, żeby mi zrobić dobrze, mam nawet pieniądze!
Pani zaprosiła chłopca do środka, następnie zaprowadziła go do kuchni, ukroiła trzy duże pajdy świeżego chleba, posmarowała masłem i miodem i podała chłopcu.
Chłopiec wpada do domu i krzyczy:
- Mamo, tato, byłem w agencji towarzyskiej.
Ojciec mało nie spadł z krzesła, mamie oczy nas wierzch wyszły.
- I co?! - pytają nieśmiało rodzice.
- Dwie zmogłem, ale trzecią już tylko wylizałem.


Pierwszego dnia szkoły, przed rozpoczęciem lekcji, nauczycielka przedstawia nowego  ucznia amerykańskiej klasie:
- To jest Sakiro Suzuki z Japonii
Lekcja się zaczyna. Nauczycielka mówi:
- Dobrze, zobaczymy jak sobie radzicie z historią. Kto mi powie czyje to są słowa:  "Dajcie mi wolność albo śmierć"?
W klasie cisza jak makiem zasiał, tylko Suzuki podnosi rękę i mówi:
- Patrick Henry 1775 w Filadelfii.
- Bardzo dobrze Suzuki. A kto powiedział: "Państwo to ludzie, ludzie nie powinni  więc ginąć"? Znowu wstaje Suzuki:
- Abraham Lincoln 1863 w Waszyngtonie.
Nauczycielka spogląda na uczniów z wyrzutem i mówi:
- Wstydźcie się. Suzuki jest japończykiem i zna amerykańską historię lepiej od Was!W klasie zapadła cisza i nagle słychać czyjś głośny szept:
- Pocałuj mnie w dupę pieprzony japończyku !!!
- Kto to powiedział? - krzyknęła nauczycielka, na co Suzuki podniósł rękę i bez czekania wyrecytował:
- Generał McArthur 1942 w Guadalcanal oraz Lee Iacocca 1982 na walnym zgromadzeniu  w Chryslerze. W klasie zrobiło się jeszcze ciszej i tylko dało się usłyszeć cichy szept:
- Rzygać mi sie chce...
-Kto to był? - wrzasnęła nauczycielka, na co Suzuki szybko odpowiedział:
- George Bush senior do japońskiego premiera Tanaki w 1991 podczas obiadu.
Jeden z naprawdę już wkurzonych uczniów wstał i powiedział kwaśno:
- Obciągnij mi druta !!!
Na to nauczycielka zrezygnowanym tonem:
- To już koniec. Kto tym razem?
- Bill Clinton do Moniki Levinsky w 1997 roku w Gabinecie Owalnym w Bialym Domu - odparł Suzuki bez drgnienia oka...
Na to inny uczeń wstał i krzyknął:
- Suzuki to kupa gówna !!!
Na co Suzuki:
- Valentino Rossi w Rio na Grand-Prix Brazylii w 2002 roku.
Klasa już całkowicie popada w histerię, nauczycielka mdleje, gdy otwierają się drzwi  i wchodzi dyrektor i mówi:
- Kurwa, takiego burdelu to ja jeszcze nie widziałem...
Suzuki:
- Leszek Miller do wicepremiera Hausnera na posiedzeniu komisji budżetowej  w Warszawie w 2003 roku...


W pewnej mieścinie był piekarz, który piekł pieczywo nienadające się w ogóle do  jedzenia. W sekrecie przed nim zebrali się mieszkańcy i postanowili uradzic co z nim   zrobić...
Radzą tak kilka godzin i nic nie mogą wymyśleć...
W pewnym momencie wstaje kowal, chłop wielki i barczysty jak wól i mówi :
- Może mu walne?!...
Na co ludzie mówią:
- Nie no... tak nie można... w końcu mamy tylko jednego piekarza, nie możemy zostać w ogóle bez...i dalej debatuja...
Za jakiś czas znowu wstaje kowal i mówi:
- To może walne stolarzowi... mamy dwóch


Matka przyprowadziła swoją osiemnastoletnią córkę do lekarza, informując go, że córka  nieustanni cierpi na mdłości. Lekarz po zbadaniu córki stwierdził, że jest ona mniej  więcej w czwartym miesiącu ciąży.
- Co też pan mówi, panie doktorze, moja córka nigdy nie miała do czynienia z żadnym  mężczyzną! Prawda, córeczko?
- Prawda, nawet się nigdy nie całowałam - zapewniła córeczka.
Lekarz bez słowa podszedł do okna i zaczął intensywnie wypatrywać w dal.
Patrzy, patrzy......
- Panie doktorze, czy coś nie tak? - pyta po pięciu minutach zaniepokojona mamuśka.     - Nie, nie! Po prostu w takich wypadkach zazwyczaj na wschodzie ukazuje się jasna gwiazda i przybywa trzech króli. No więc stoję i czekam.


Dlaczego blondynki stoją w kącie, gdy jest zimno?
- Bo tam jest 90 stopni.


Przyszedł ksiądz z kolędą. Po modlitwie i poświęceniu domu zwrócił się do małej dziewczynki:
- Umiesz się żegnać, dziecko?
- Umiem: DO WIDZENIA!!!!!


Jadą 3 blondynki windą - nagle coś się zepsuło i stanęła miedzy pietrami. Jedna z nich przerażona tłucze w ścianki, ale nic to nie daje, druga zrezygnowana usiadła w kącie, wreszcie trzecia po półgodzinnym namyśle mówi:
- To co dziewczyny, krzyczmy razem!!!
A blondynki:
- Razem, razem, razem!!!


Dlaczego blondynka poprzestała na trzecim dziecku?
- Bo słyszała, że co czwarty urodzony człowiek to Chinczyk.


Do bram nieba puka nowa duszyczka. Świety Piotr pyta:
- Co dobrego uczyniłaś na ziemi?
- Raz dałam 10 zł nieszczęśliwej kobiecie, a kiedy indziej 5 zł głodnemu dziecku.
- I cóż my z nia zrobimy? - mówi święty Piotr do Archanioła.
- Oddajmy jej te 15 zł i niech idzie do diabła!


Dlaczego blondynkom nie przysługuje przerwa na kawę w pracy ?
- Ponieważ jest to nieopłacalne. Po przerwie trzeba ją ponownie przyuczyć do zawodu...


Biskup odwiedzał pewną parafię. Tak się złożyło, że w tej parafii była szkoła specjalna dla dzieci. Biskup złożył również wizytę w tej szkole. Spotkał się z dziećmi i pytał się kim chciałyby być w przyszłości.
- Ja to chciałbym być gólnikiem - powiedział Piotruś
- Ja flyzjelką - powiedziała Marysia
- A ja chciałbym być biskupem - powiedział Jasio
- Ale żeby zostać biskupem trzeba chodzić do takiej specjalnej szkoły - zripostował biskup
- No, przecież chodzę, nie?


- Skąd wraca blondynka z dwoma wiadrami spermy?
- Z płukania żołądka.


Podczas lekcji nauczycielka pyta dzieci o przykład zdania typu "masło maślane". Jasio się wyrywa:
- No dobrze Jasiu, mów...
- Geje to pedały!


Dziewica Orleańska postanowiła udać się do piekła, aby nawracać diabły. Po tygodniu telefonuje do Pana Boga:
- Tu Dziewica Orleańska. Zaczęłam palić papierosy.
Po tygodniu telefonuje:
- Tu Dziewica Orleańska. Zaczęłam pić wódkę.
Po kolejnym tygodniu dzwoni po raz trzeci:
- Tu Orleańska...


W windzie jedzie 5, 10 i 15-latka. Nagle najmlodsza pokazując na podłogę mówi:
- O flegma.
- To nie flegma tylko sperma - stwierdza 10-latka.
- I w dodatku nikogo od nas z bloku - dodaje 15-latka oblizując palec.


Przychodzi facet do lekarza, rozpina rozporek i bez słowa kładzie interes na brzegu stołu. Lekarz zaskoczony pyta?
- Co, boli?
- Nie.
- Za mały?
- Nie.
- Za duży???
- Nie.
- No to jaki???
- Fajny, nie!!!


Rozmawiają dwie uczennice podstawówki:
- Słuchaj, co myślisz o tym Romku z 5c?
- Ano, niespecjalnie... Przyszedł do mnie wczoraj, jedną buteleczkę coli przyniósł, a ile pretensji! A to mu cycki za małe, a to mu dupa za zimna...


Muhamed codziennie spóźniał się do pracy. Pewnego dnia jego szef nie wytrzymał i wziął go na dywanik.
- Słuchaj no: tego już za wiele. Dlaczego notorycznie spóźniasz się do pracy?
- Szefie to nie moja wina. Rano jak wstaję to tak mnie wszystkie bolą kości, mięśnie, stawy i kręgosłup, że nie mogę się podnieść.
- Wiesz co, mam dla ciebie dobrą radę. Od czasu do czasu też mam takie dolegliwości, wtedy proszę moją żonę, żeby zrobiła mi laskę. Mówię ci jak ręką odjął.
Następnego dnia Muhamed nie spóźnił się do pracy. Pracował za trzech, więc szef zadowolony podchodzi do niego i mówi:
- A nie mówiłem.
Na to Muhamed:
- Miał szef rację, a poza tym niezłą ma szef chałupę.


-Jak zabezpieczyć się przed ptasią grypą ?
-Nie brać ptaszka do buzi ;)


Poszedł gość na disco. Wpada, rozgląda się - przy stoliku siedzi całkiem fajna dziewczyna. Pyta, czy się może przysiąść.
- Oczywiście, ale jest taka sprawa... jestem inwalidka, na wózku, rozumiesz...
Chłopak patrzy - rzeczywiście. Ale nic, mówi, ze mu to nie przeszkadza. Tak siedzą, rozmawiają, popijają drinki. W pewnym momencie gość mówi:
- Słuchaj, może zatańczymy?
- Jak to, przecież ja na wózku, nie mogę...
- Nie szkodzi, jakoś to będzie!
I faktycznie, wyjechał z tym wózkiem na środek, tańczą, kółka się z piskiem kręcą na parkiecie. Po tańcu zmęczeni wyszli na świeże powietrze. Tam romantycznie, księżyc, gwiazdy, gadka-szmatka, chłopak zaczyna się ostro do niej dobierać. Dziewczyna się nieco opiera:
- Ja nie mogę, zobacz sam, paraliż, wózek...
- Spoko spoko. Przewieszę cię przez plot, poradzimy sobie.
I tak właśnie zrobił. Przewiesił ja przez plot, zerżnął, ubrał, posadził z powrotem na wózek i wjechali do środka. Tam dziewczyna w płacz. Gość zaniepokojony pyta:
- Co jest? Co ci się dzieje?
- Bo... to... pierwszy raz... - mówi przez łzy dziewczyna.
- Co ty mówisz, przecież czułem, że nie pierwszy raz!
- Pierwszy raz ktoś mnie potem zdjął z płotu.


Leży dwóch wariatów na trawie i jeden pokazując na niebo mówi:
- O popatrz samolot, chyba prezydencki.
- Nie, prezydencki ma obstawę na motorach - stwierdza drugi.


Małżeństwo, już przez dłuższą chwilę jedzie samochodem, nie odzywając się do siebie po wcześniejszej sprzeczce. Nagle żona zauważa stodołę z różnego rodzaju bydłem: krowy, byki, świnie, owce..
- Twoja rodzina? - pyta sarkastycznie żona.
- Tak, teściowie - odpowiada mąż.


Cycki - Dwa z tradycyjnych elementów ciala odróżniających kobiety od meżczyzn. Występują w postaci kulek z guzikami między szyją a brzuchem; im więcej lat, tym bliżej tego drugiego i mniej kuliście.
Podobnie jak kolejka elektryczna, zostały stworzone dla dzieci, ale dorośli meżczyźni potrafią bawić się nimi bezustannie.
Uwaga! W dzisiejszych czasach osobnik posiadający cycki niekoniecznie musi być kobietą. Pamiętajmy, że wynaleziono już silicon.


Są 4 rodzaje szefów: szef-pedał, szef-niepedał, szef-superpedał i szef-superpedał-czarodziej. Szef - pedał mówi: - Ja Pana zaraz wypieprzę ! Szef - niepedał: - Nie będę się z Panem pieprzył ! Szef-superpedał: - Ja was wszystkich wypieprzę ! Szef - superpedał - czarodziej: - Ja was wszystkich wypieprzę, nawet nie będziecie wiedzieli kiedy !


Kowalscy strasznie się pokłócili. Po południu Kowalski dzwoni z pracy i pyta:
- Co będzie dziś na kolację?
- Trucizna - lodowatym głosem odpowiada żona.
- To świetnie się składa! Przygotuj tylko dla siebie, bo ja mam dziś służbową kolację na mieście...


Pukanie do drzwi. Otwiera pani domu, za progiem żebrak:
- A czego wam trzeba, dobry człowieku?
- Kawałek chleba, szanowna pani, gdyby sie znalazl, byłbym
nad wyraz zobowiązany...
- Ach, dobry człowieku, macie szczęście! Mieliśmy dzisiaj małą uroczystość i sporo torta zostało!
- Ależ! Szanowna pani zbyt łaskawa! Tylko chleba kawałek!
- Ach, dobry czlowieku! To żaden kłopot!
Pani domu przynosi spory kawał torta i z dumą wręcza go
żebrakowi. Ten, chcąc nie chcąc przyjmuje i pod nosem szepcze:
- Kurwa! Jak teraz denaturat przez to gówno przesączyć?


Pijany Kowalski idzie przez park. Nagle zatacza się i wpada na drzewo.
- Przepraszam pana bardzo...
- Idzie dalej i po chwili znowu zderza się drzewem.
- Najmocniej pana przepraszam...
Zdarza się to jeszcze kilka razy. W końcu zirytowany i porządnie poobijany siada na ławce i mówi:
- Poczekam, aż ta hołota przejdzie...


Na przejściu dla pieszych spotyka się ex-maż z obecnym mężem i ten pierwszy z ironią mówi:
- Taki używany sprzęt walisz.
- Po pierwszych 5 centymetrach to prawie nówka !!!


Pijany mężczyzna zaczepia kobietę, a ona do niego mówi:
- Panie! Pan jest pijany!!
- A pani jest brzydka, natomiast ja jutro będę trzeźwy....


Prezes zwolnił pracownika i na pożegnanie mówi:
- Muszę Panu wyznać, że był Pan dla mnie jak syn: leniwy, bezczelny i
niewdzięczny.


Pijak do pijaka:
- Chodź ze mną pogratulować Stefanowi. Dziecko się mu urodziło.
- Tak? A co ma?
- Wyborową.


Podczas lotu w pewnym momencie kapitan ogłasza, że nastąpiła awaria jednego z czterech silników i żeby się nic nie obawiać, bo jedynie podróż wydłuży się o 2 godziny. Za jakiś czas znowu komunikat od kapitana, że drugi silnik przestał działać, ale że nie ma obawy, bo pozostałe dwa działają, jedynie lot wydłuży się o kolejne 4 godziny. Po pewnym czasie pasażerowie dostają komunikat z kabiny pilotów, że trzeci silnik miał awarię, ale że jest jeszcze jeden sprawny, na którym dolecą do celu, lecz podróż wydłuży się o kolejne 8 godzin. Na to wstaje rozdrażniony jeden z pasażerów i mowi:
- Jak się czwarty silnik zepsuje to będziemy tak latać i latać !!!


Stoi sobie pijaczyna przy kasie biletowej PKP. Podchodzi do kasy student i mówi:
- Połówkę do Krakowa proszę.
A pijaczek na to:
- A ja ćwiartkę na miejscu.


Prezes podchodzi do informatyka i mówi:
- panie Maćku, mówił pan że mamy już internet a ja przeszedłem całe biuro i nigdzie na biurku go nie widziałem


Sekretarka: - panie prezesie SMS przyszedł do pana
Prezes: - niech wejdzie


- Czy pan gra na życzenie gości? - zwraca się pewien jegomość do DJ'a.
- Oczywiście. A czego pan sobie życzy?
- Życzyłbym sobie, żeby pan zagrał w bilard.


Pod drzewkiem leży sobie myszka. Przychodzi wiewiórka:
- Co robisz?
- Opieprzam się.
Wiewiórka wskoczyła na gałązkę i leży. Przyszedł kotek.
- Co robicie?
- Opieprzamy się.
Kotek wskoczył na gałązkę tuż nad wiewiórką. Nadleciał wróbelek.
- Co robicie?
- Opieprzamy się.
Wróbelek usiadł na czubku drzewka. Nagle wyskakuje wilk i zjada myszkę,
wiewiórkę i kotka, bo do wróbelka nie dosiegnął.
Jaki z tego moral?
Opieprzać się można tylko na górze.


Imprezka. Kilku informatyków jak zwykle gada o komputerach, o soft'cie, dyskach, itp.
Nagle jeden stwierdza, że to jest juz nudne i mówi:
- Panowie. Czy my musimy zawsze o kompach? Może pogadajmy trochę o czymś innym. Np. o dupach....
Chwila konsternacji. W końcu ktoś się odzywa:
- Hmm... Mój komputer ostatnio jest do dupy.


The Prodigy przyjechało z koncertami na Litwę. Wysiadają z samolotu, patrzą, a tu parka ubrana na ludowo wita ich chlebem i solą. Schodzą po schodkach na płytę lotniska, przyglądają się, a wokalista rozpromieniony mówi:
- No, tak to nas jeszcze nikt nie witał.
Pochyla sie nad solą, zatyka dziurkę palcem a drugą wciąga...


Rozmowa szefa z pracownikiem.
- No cóż, pan wolno pracuje, wolno je śniadanie, wolno wykonuje polecenia. A co pan robi szybko?
- Szybko, panie kierowniku, to ja się męczę...


Dowódca kompani wzywa kaprala:
- Słuchajcie, Kazikowi trzeba delikatnie powiedzieć o śmierci ojca.
- Tak jest. Rozkaz.
- Kompania zbiórka! - woła kapral. Kto ma ojca wystąp!... A ty Kazik gdzie się pchasz baranie.


- Co to jest "wymiana poglądów"?
- Gdy idziesz do szefa z własnymi poglądami a wracasz z jego.


- Ile razy śmieje się z kawału podoficer?
- Trzy. Raz jak mu opowiedzą, drugi jak mu wytłumaczą, a trzeci jak zrozumie.
- A ile razy śmieje się oficer?
- Dwa. Jak mu opowiedzą i jak wytłumaczą.
- A generał?
- Raz, bo on sobie nie da wytłumaczyć.


Rozmawiają dwa małe krokodyle:
- Kim będziesz jak dorośniesz?
- Torebką albo butami...


Żołnierz pisze z koszar list do ojca, że dostał syfilis. Ojciec odpisuje mu:
"Ja się tam synu nie znam na tych waszych wojskowych odznaczeniach, ale noś to z honorem".


Dwie muchy grają w piłkę nożna w filiżance. Po jakimś czasie jedna mówi do
drugiej:
- Staraj się, bo za tydzień gramy w pucharze.


Diabeł uwięził Polaka, Niemca i Ruska. Jednak dał im szanse na wolność. Postawił przed nimi wielgachną kopę jabłek i powiedział, ze kto zje wszystkie jabłka jest wolny, lecz jabłko można wziąć tylko wtedy, gdy się powie coś wierszem. Polak wiec zaczął:
- Mickiewicz pisał wiersze więc biorę jabłko pierwsze.
Nie czekaj na resztę daje dalej:
- Mickiewicz pisał wiersze długie wiec biorę jablko drugie.
Na to Rusek:
- Kurwa mac, biore jabłek piac.
A Polak na to:
- A chuj ci w dupę, biorę całą kupę !!!


Przychodzi uchachana krowa do lekarza. Lekarz się pyta:
- co pani taka uchachana ?
A krowa na to:
- nie wiem.... może to przez trawę ?

 

   
   

 

   
    webmaster